Sąd Najwyższy – stałe problemy z jawnością i prawem

Sąd Najwyższy przez wiele lat bojkotuje prawo do informacji publicznej. Wykorzystuje w tym celu szereg środków prawnych. Często w takiej sytuacji prawo w niedopuszczalny sposób nagina, co potwierdzają kolejnymi wyrokami sądy administracyjne. Czasem po prostu gra w durnia.

Ja za swój cel postawiłem przekonanie Sądu Najwyższego do opublikowania rejestru umów. Uważam, że jest to szczególnie istotne wobec notorycznie pojawiających się publikacji, także w mediach o ogólnopolskim zasięgu oddziaływania, które poddają w wątpliwość racjonalność wydatków Sądu Najwyższego oraz ich wysokość. Taka sytuacja może podważać autorytet urzędu, a przecież w niektórych przypadkach może wynikać z niezrozumienia postępowania Sądu Najwyższego spowodowanego niedoborem informacji.

Jakiś czas temu wykazałem, że działania podejmowane przez Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego celem uniemożliwienia zapoznania się z zawieranymi umowami są skuteczne tylko w podważaniem autorytetu, a dostęp do ich treści jest dalej możliwy. Opublikowałem wówczas wszystkie umowy Sądu Najwyższego, które w oficjalny sposób nie były przez SN udostępniane, a ludzie o nie pytali. Były to umowy na wydawanie zbiorów orzeczeń – o które od lat pytała Fundacja ePaństwo – oraz umowa na prace przy wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, o którą zapytałem niezależnie ja i Katarzyna Kiecenka.

Po tej publikacji – pomimo nie udostępniania umów przez ponad 3 lata, mimo wielu wyroków sądowych – Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego zdecydowała w grudniu 2015 roku, że umowy, o które pyta Fundacja zostaną jej udostępnione. Niektórzy uznali to za przełom. Ja miałem nadzieję na przywrócenie praworządności. Nadzieja płonną, o czym za chwilę.

Kontynuuje działania Fundacji ePaństwo
Kontynuuje działania Fundacji ePaństwo

Jedna umowa – udostępniona i nieudostępniona

Podczas starań o rejestr umów w Sądzie Najwyższym samodzielnie opublikowałem umowę zlecenie dot. prac przy wniosku do TK, bo mi jej udostępnienia Sąd Najwyższy odmówił. Moje prawo potwierdził wyrok WSA w Warszawie z dnia 08 czerwca 2015 roku w sprawie sygn. akt. II SAB/Wa 512/15, lecz została od tego wyroku wniesiona przez Sąd Najwyższy skarga kasacyjna. Należy podkreślić, że skarga kasacyjna została wniesiona przed udostępnieniem umów Fundacji ePaństwo, więc nie ma wpływu na wspomniane powody do nadziei.

Niedługo po udzieleniu umów Fundacji ePaństwo Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wyrokiem z dnia 14 grudnia 2015 roku w sprawie sygn. akt. II SAB/Wa 797/15 rozstrzygnął, że wniosek Katarzyny Kiecenka powinien zostać załatwiony, a Sąd Najwyższy dostępu do nich odmówił nieprawidłowo. Od wyroku nie została wniesiona skarga kasacyjna, stał się prawomocny i został zwyczajnie wykonany.

Mnie umowa nie została udostępniona, ale Katarzyna Kiecenka ją już dostała, co wzmocniło we mnie nadzieje, że zaszła trwała zmiana podejścia do udostępniania umów.

Nie mamy pańskiego płaszcza

Podczas wykazywania, że umów ukrywać nie ma sensu wysłałem do Pierwszej Prezes Sądu Najwyższej wniosek o opublikowanie rejestru umów w BIP. Niestety, nie został on jeszcze uwzględniony z nieprzekonywujących mnie przyczyn.

Postanowiłem więc sam pozyskać taki rejestr. Zwyczajowo zwróciłem się do PPSN o to, w jaki sposób umowy są rejestrowane przez SN, aby następnie uzyskać kopie konkretnych rejestrów. Co istotne, wniosek złożyłem z wykorzystaniem systemu ePUAP, a w treści powołałem art. 61 Konstytucji RP.

Niestety, nie spotkał się on ze zrozumieniem…Rzecznika Prasowego SN. Dostałem od niego odpowiedź, że wnioski takie należy składać z powołaniem na właściwe przepisy i kierować do referatu do spraw dostępu do informacji publicznej Sądu Najwyższego.

Nie rozumiem dlaczego Rzecznik Prasowy uznał, że to on jest adresatem mojego wniosku, a nie dowolny inny departament SN. Nie chcąc odwiedzać wszystkich departamentów, gdy moje pisma będą ponownie źle przekazywane, złożyłem skargę na bezczynność do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Skarga została przekazana zgodnie z wymogami, ale odpowiedź mnie lekko zaskoczyła. Dowiedziałem się, że żaden wniosek do Sądu Najwyższego nie trafił. Zupełnie jak u Barei, ale zakończenie korzystne.

Wyrokiem WSA w Warszawie z dnia 07 marca 2016 roku w sprawie sygn. akt. II SAB/Wa 969/15 przyznano mi rację. Wbrew twierdzeniom organu, mój wniosek skierowany do Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, w którym zwróciłem się – na podstawie art. 61 Konstytucji RP – o przesłanie kopii treści instrukcji kancelaryjnej i innych dokumentów, zarządzeń regulujących obieg dokumentów i dokumentów księgowych w jednostce, został skutecznie wniesiony do organu.

Sąd swoje stanowisko oparł na tym, że przedstawiłem urzędowe poświadczenie odbioru pisma przesłanego za pośrednictwem systemu ePUAP do Sądu Najwyższego, a także na podstawie pisma Rzecznika Prasowego SN, w treści którego – z upoważnienia Pierwszego Prezesa SN – odesłano mnie do złożenia odrębnego wniosku do referatu do spraw dostępu do informacji publicznej.

W uzasadnieniu wyroku sąd administracyjny podkreślił, że oczywiście wykonywanie zadań z zakresu dostępu do informacji publicznej przez konkretny referat z pewnością usprawnia działania SN w zakresie stosowania przepisów u.d.i.p., jednakże okoliczność, że pismo wraz z zawartym w nim wnioskiem, w którym powołano się wprost na art. 61 Konstytucji RP, trafiło do Rzecznika Prasowego SN nie stanowiło przeszkody ani do udostępnienia żądanej informacji publicznej przez samego Rzecznika Prasowego działającego z upoważnienia Pierwszego Prezesa SN, ani nie stanowiło przeszkody do ewentualnego przekazania przez Rzecznika wniosku o udostępnienie informacji publicznej do referatu do spraw dostępu do informacji publicznej w SN. Obieg korespondencji odbywa się bowiem w ramach jednego podmiotu, tj. SN. W sprawie nie mamy do czynienia z wnioskiem, który skierowany byłby do innego podmiotu.

Ostatecznie Sąd stwierdził, że twierdzenie przez pełnomocnika organu, że wniosek o udostępnienie informacji publicznej nie został złożony jest niezrozumiałe.

Utrata nadziei

Udostępnienie umów, o które pytała Fundacja ePaństwo oraz Katarzyna Kiecenka mogło wywołać wrażenie, że teraz taka będzie praktyka i umowy już będą udostępniane przez SN każdemu kto o to zapyta. Uznałem jednak, że nie można spocząć, bo przecież Publiczny Rejestr Umów w BIP SN wciąż nie jest niedostępny. Postanowiłem więc zapytać o kolejne umowy. Pomyślałem, że gdy będę miał ich nie mały zbiór, będę mógł ponowić moją petycję.

W dniu 17 marca 2016 roku złożyłem wniosek do referatu do spraw dostępu do informacji publicznej Sądu Najwyższego o przesłanie danych w zakresie kopii treści wszystkich umów zawartych przez Sąd Najwyższy w miesiącu grudniu 2015 roku.

Podkreśliłem, że oczekuję zasłonięcia danych prywatnych tj. adresu zamieszkania, numeru PESEL kontrahentów, ale zachowanie np. imion i nazwisk wykonawców, nazw przedsiębiorców.

Niestety, w odpowiedzi Sąd Najwyższy nadesłał stanowisko, które – w mojej ocenie – jest powrotem na drogę niezgodnego z prawem nieudostępniania umów.

Pierwsza Prezes Sąd Najwyższy przedstawiła swoim pismem z dnia 30 grudnia 2016 roku, że umowy prawa cywilnego lub umowy prawa pracy, których stroną jest Skarb Państwa – Sąd Najwyższy/Pierwszy Prezes SN lub — w wypadku umów prawa pracy — Sąd Najwyższy jako pracodawca,

  1. nie świadczą o działalności Sądu Najwyższego/Pierwszego Prezesa SN w znaczeniu, w którym o takiej działalności jest mowa w art. 61 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej,
  2. nie są dokumentami, o których mowa w art. 61 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej,
  3. nie świadczą o sprawach publicznych w znaczeniu, w którym o takich sprawach jest mowa w art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. z 2015 r., poz. 2058 ze zm., dalej: u.d.i.p. lub ustawa o dostępie do informacji publicznej),
  4. nie są również dokumentami, o których mowa w art. 6 ust. 2 u.d.i.p.

Stanowisko to pozostaje w całkowitej sprzeczności z orzecznictwem sądów administracyjnych, a zwłaszcza z wyżej przywołanym wyrokiem WSA w Warszawie w sprawie Katarzyna Kiecenka vs. PPSN, gdzie Sąd oceniając dokładnie te same argumenty wskazał:

W orzecznictwie sądowoadministracyjnym ustalono ponadto, że zakresem ustawy o dostępie do informacji publicznej objęte są również umowy cywilnoprawne, zawierane przez organy władzy publicznej oraz osoby pełniące funkcje publiczne, w zakresie wykonywanych przez nie zadań publicznych i gospodarowania majątkiem publicznym. Z tego względu informacją publiczną jest treść umów cywilnoprawnych dotyczących majątku publicznego. W wyroku z dnia 11 września 2012 r., sygn. I OSK 916/12 (publik. https://orzeczenia.nsa.gov.pl) Naczelny Sąd Administracyjny wskazał, iż: „co do zasady wszystko co wiąże się bezpośrednio z funkcjonowaniem i trybem działania podmiotów, o których mowa w art. 4 ust. 1 ustawy stanowi informację publiczną. Pojęcie „informacji publicznej” definiuje art. 1 ust. 1 ustawy, natomiast konkretyzuje przedmiot informacji publicznej art. 6 ustawy, który jednak nie tworzy zamkniętego katalogu źródeł i rodzajów informacji. Z art. 6 ust. 2 lit. f) ustawy wynika, że udostępnieniu podlega informacja publiczna o podmiotach wymienionych w art. 4 ust. 1 w tym o majątku, którym dysponują. Majątek, którym dysponuje Sąd Najwyższy, jest majątkiem publicznym i sposób dysponowania tym majątkiem jest informacją publiczną, co wynika zarówno z art. 6 ust. 2 lit. f) ustawy, jak i art. 1 ust. 1 ustawy. Zgodnie z orzecznictwem sądów administracyjnych informacja może dotyczyć sprawy publicznej, nie tylko wtedy, gdy została wytworzona przez podmioty wskazane w art. 4 ust. 1 ustawy, ale również wtedy, gdy odnosi się do nich w zakresie wykonywanych przez nie zadań publicznych i gospodarowania majątkiem publicznym. Dlatego informacją publiczną jest też treść umów cywilnoprawnych dotyczących majątku publicznego”. Umowy cywilno-prawne, w których jedną stroną jest Skarb Państwa (jednostka samorządu terytorialnego), a drugą osoba fizyczna stanowią informację publiczną. Osoba fizyczna zawierająca taką umowę musi liczyć się z tym, że treść zawartej umowy może budzić zainteresowanie opinii publicznej (por. wyrok WSA w Krakowie z dnia 28 lutego 2014 r., sygn. akt II SAB/Kr 325/14 oraz wyroki WSA w Warszawie: z dnia 8 czerwca 2015 r., sygn. akt II SAB/Lu 512/15 z dnia 19 sierpnia 2015 r., sygn. akt II SAB/Wa 565/15, publ. j.w.).

Rację ma zatem skarżąca twierdząc, iż jej żądania zawarte we wniosku z dnia […] maja 2015 r. w całości stanowią informację publiczną w rozumieniu art. 1 ust. 1 u.d.i.p. Walor taki ma bowiem zarówno informacja o tym, czy Sąd Najwyższy zawierał umowy o obsługę prawną, jak i informacja o treści takich umów.

Od tego wyroku Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego nie wniosła skargi kasacyjnej, więc można założyć, że się z nim zgadza. Poza tym wyrok wykonała. Dziwi zatem powoływanie tych samych argumentów, które już wielokrotnie nie znalazły uznania sądów administracyjnych. Rozczarowuje także powrót do utrudniania zapoznawania się z umowami.

W tej sytuacji nie pozostawiono mi innych możliwości jak złożenie kolejnej skargi do sądu administracyjnego, aby uzyskać kolejne sądowe potwierdzenie tego, że Sąd Najwyższy nie stoi ponad prawem człowieka do informacji o działalności władz publicznych.

Mimo to wierzę, że jest tylko kwestią uporu i czasu, aż informacja o niemal każdym wydatku Sądu Najwyższego – rejestrowanym przecież już w bazach danych różnego rodzaju, choćby księgowych – będzie powszechnie dostępna bez przeszkód. Bez przeszkód oznacza bez dodatkowych formalności – po prostu uzupełniana na bieżąco i widoczna dla wszystkich w Internecie.

Projekt niniejszego tekstu został nadesłany 31 marca o godz.10:11 do Rzecznika Prasowego Sądu Najwyższego z prośbą o odniesienie się ze wskazaniem zaplanowanego terminu publikacji. Pomimo upływu terminu Rzecznik nie wniósł żadnych uwag, bo nie udzielił żadnej odpowiedzi.

Contact with

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *